Jechał sobie motocyklista szosą, naraz z boku tuż przed niego wyfrunął wróbelek. Nie udało się uniknąć zderzenia. "Pewnie nie przeżył" zmartwił się kierowca, ale dla pewności zatrzymał się i podniósł wróbelka. Patrzy, a ptaszyna jeszcze dycha, chociaż nieprzytomna. No to zabrał wróbelka do domu, włożył do klatki po kanarku, wstawił miseczki z wodą i jedzeniem i poszedł spać.
Po jakimś czasie wróbelek się budzi, patrzy: leży na uschniętej słomie. Jedzenie w misce. Kraty. Złapał się za głowę:
- O k***a! Zabiłem motocyklistę!
Strasznie stare, ale nie mogłam się powstrzymać :-)
To też jest strasznie stare, w dzieciństwie zrobiło na wielu mych rówieśnikach duże wrażenie, skoro do dziś pamiętamy :-)
czwartek, 29 października 2009
niedziela, 18 października 2009
Mordercy drogowi
Chirurg z warszawskiego oddziału ratunkowego pisze, że jego wieloletnie statystyki z kliniki nie potwierdzają kreowanego w mediach obrazu, iż mordercą drogowym jest młody, pijany czy naćpany w BMW, ewentualnie na motocyklu 250km/h lecący przez miasto.
Dopiero w połowie następnego akapitu zorientowałam się, że fałszywy jest obraz który mi się wyświetlił: starzejąca się biurwa z banku, czerwona szminka i paznokcie, włosy tlenione na lakier, w garsonce, z klipsami na uszach. Trzeźwa kobieta w dobrym aucie - to ja, mimo całego mojego hipizmu.
Dlatego trzeba jeździć motocyklem. Jest węższy, więc prawdopodobieństwo że się kogoś trafi się zmniejsza.
(Artykuł przeczytaj koniecznie.)
.
Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast, motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.
A wiecie Państwo kto jest, też w moich statystykach, absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym, służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka - kilkanaście razy dziennie.
Dopiero w połowie następnego akapitu zorientowałam się, że fałszywy jest obraz który mi się wyświetlił: starzejąca się biurwa z banku, czerwona szminka i paznokcie, włosy tlenione na lakier, w garsonce, z klipsami na uszach. Trzeźwa kobieta w dobrym aucie - to ja, mimo całego mojego hipizmu.
Dlatego trzeba jeździć motocyklem. Jest węższy, więc prawdopodobieństwo że się kogoś trafi się zmniejsza.
(Artykuł przeczytaj koniecznie.)
.
sobota, 17 października 2009
Skąd jesteśmy? :-)
Strasznie stary dowcip ale bardzo go lubię
Egzamin teoretyczny (ustny) na prawo jazdy.
- Proszę bardzo, dojeżdża pan do skrzyżowania, tu droga z pierwszeństwem, tu znak stop, tu tramwaj, tu karetka. Proszę mi powiedzieć, kto pierwszy przejedzie przez skrzyżowanie?
- Pierwszy przejedzie motocyklista.
- Panie, a skąd tu się wziął motocyklista???
- A kto ich tam wie, skąd oni się biorą...
Egzamin teoretyczny (ustny) na prawo jazdy.
- Proszę bardzo, dojeżdża pan do skrzyżowania, tu droga z pierwszeństwem, tu znak stop, tu tramwaj, tu karetka. Proszę mi powiedzieć, kto pierwszy przejedzie przez skrzyżowanie?
- Pierwszy przejedzie motocyklista.
- Panie, a skąd tu się wziął motocyklista???
- A kto ich tam wie, skąd oni się biorą...
sobota, 19 września 2009
Co mamy zrobić, żebyście nas widzieli?
Przez cały sezon motocyklowy był względny spokój, a teraz na koniec co dwa, trzy dni coś. Ktoś.
W tej elegii co kilka wersów jak refren powtarza się: "samochód wyjechał z podporządkowanej..."
Tak jak xiędzu profesorowi, który wykładał na filozofii gdy Kazik tam się uczył. Trzy dni temu jechał 40km/h ulicą Monte Cassino. Dwa skrzyżowania od mojego domu. Reanimowali go na ulicy 20 min. Odzyskał przytomność wczoraj.
Osobie kierującej autem też współczuję.
Instruktor pokazuje kursantom kask. "Co to jest?" - "Kask" - "Nie, to czapka niewidka".
Jesteśmy mali, ale nie jesteśmy muchami. 8 na 10 kolizji spowodowanych jest przez kierowców samochodu, którzy nie widzieli motocykla.
Co mamy zrobić, żebyście nas widzieli? (Uwaga gołe panie!)
Ale co by było warte życie, gdyby się nie jeździło na motocyklu?
____________________________________________
W tej elegii co kilka wersów jak refren powtarza się: "samochód wyjechał z podporządkowanej..."
Tak jak xiędzu profesorowi, który wykładał na filozofii gdy Kazik tam się uczył. Trzy dni temu jechał 40km/h ulicą Monte Cassino. Dwa skrzyżowania od mojego domu. Reanimowali go na ulicy 20 min. Odzyskał przytomność wczoraj.
Osobie kierującej autem też współczuję.
Instruktor pokazuje kursantom kask. "Co to jest?" - "Kask" - "Nie, to czapka niewidka".
Jesteśmy mali, ale nie jesteśmy muchami. 8 na 10 kolizji spowodowanych jest przez kierowców samochodu, którzy nie widzieli motocykla.
Co mamy zrobić, żebyście nas widzieli? (Uwaga gołe panie!)
Ale co by było warte życie, gdyby się nie jeździło na motocyklu?
____________________________________________
poniedziałek, 8 czerwca 2009
Motocykl. Spacerniak.
Moi znajomi, trzydziestoparoletni, ustabilizowani, zaczynają masowo marzyć o motocyklach.
Skieratowani w codziennej liturgii kawa-przedszkole-biuro-zakupy-telewizja, wbici między zafajdane pieluchy a raty za mieszkanie, trzymające ich łańcuchem na toxycznych stołkach, pragną wrócić do wolności, którą oddali za obrączkę, hipotekę i dodatnie saldo na rachunkach bieżących. Myślą, że jak wsiądą na motocykl, poczują wiatr na twarzy i zobaczą drogę nieskończoną po horyzont przed sobą, klatka zniknie.
Wszelkie odurzacze mają jednak to do siebie, że nie rozwiązują problemów; pozwalają jedynie o nich na chwilę zapomnieć.
Skieratowani w codziennej liturgii kawa-przedszkole-biuro-zakupy-telewizja, wbici między zafajdane pieluchy a raty za mieszkanie, trzymające ich łańcuchem na toxycznych stołkach, pragną wrócić do wolności, którą oddali za obrączkę, hipotekę i dodatnie saldo na rachunkach bieżących. Myślą, że jak wsiądą na motocykl, poczują wiatr na twarzy i zobaczą drogę nieskończoną po horyzont przed sobą, klatka zniknie.
Wszelkie odurzacze mają jednak to do siebie, że nie rozwiązują problemów; pozwalają jedynie o nich na chwilę zapomnieć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)