"Krioterapia dobrze zrobiła na zatoki. Te zamarzły i sopel pod nosem przestał narastać. Całe szczęście, bo po kolejnych 10 km mógł zacząć rysować szybkę od wewnątrz. "
Znam człowieka, nazywa się "wielkiszu", który zimie mówi zdecydowane NIE i nigdy nie kończy sezonu... nie mówię o dojazdach do pracy ale o trasach po 200-300 km dziennie. Twierdzi, że szybciej zniósłby prohibicję i wstrzemięźliwość seksualną, niż brak motocykla. Nowa opowieść na MotoRmanii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz