Rozkminiać mapę. Robię to co godzinę – dwie, wymyślając na bieżąco, którędy teraz polecę dalej. Ale oczywiście nie muszę się tego planu trzymać. Oznakowanie skrzyżowania dróg 416 i 417 było klasycznie dyskretne i zorientowałam się 200 metrów dalej, że to właśnie tam chciałam skręcić. Dobra, myślę sobie, odjadę kawałek na prostą i zawrócę. Ale popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam że wstęga szosy przede mną wije się cudownie przez trawiaste wzgórza, obrzeżona koralikami ciemnozielonych drzew, a z jej lewej otwiera się widok na pasma Sudetów. No to pojadę tędy. Nic mnie nie goni. Nic, poza tym głodem bycia w drodze, przemieszczania się.
Więcej opowieści i zdjęć na MotoRmanii....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz