wtorek, 9 listopada 2010

Stacje benzynowe

Wrzesień. Ranek. Lecimy z Małą do Niczonowa. Trzeba nakarmić konika, więc na S3 zjeżdżamy na Shella. Niespiesznie ściągam kask i rękawice, otwieram bak. Pracownik stacji, niemłody już człowiek, widząc mój brak pośpiechu pyta, czy może pomóc. "Chyba sobie poradzę" uśmiecham się, "ale jakby co to będę wołać i prosić o pomoc". "Spokojnie", odpowiada, "jestem tu do dwudziestej".
Stacje benzynowe dla takiej pary jak my to niezwykłe miejsce. Pozornie są stabilne i nieruchome, ale całe przesycone byciem-w-drodze. W trasie są trochę jak porty dla żeglarzy. Zwłaszcza jesienią, kiedy jest tak zimno. Zawsze tam można wjechać bez obawy przewrócenia się na dziurach nawierzchni, ogrzać się przez chwilę, wypić marne ale ciepłe kakao z automatu, i z zapasem energii ruszyć w dalszą drogę.
Na stacji "Kurdek", na krajowej dziesiątce, gdzieś w jakimś Reczu czy Wieluniu, gdy podeszłam zapłacić za paliwo, zobaczyłam nad ladą trzy dużego formatu zdjęcia wielkich motocykli. "O, to przyjazne miejsce" pomyślałam. Pracownik stacji pyta się: "Nie zimno już jeździć?" Uśmiecham się: "Zimno, ale co zrobić. Miłość wymaga poświęceń". "Nasz szef to mówi, że najlepiej to gazetę pod kurtkę włożyć". Acha, myślę, to już wiem skąd te foty.

Mała i ja na stacji paliw Kurdek. W lusterku widać dystrybutory :-)

Dziuny podniecał się jakiś czas temu obietnicami firmy Steorn, że wynaleźli generator energii z elektromagnesów. Reklamowali się oni: "Imagine never having to recharge your mobile. Imagine never having to refuel your car". No, to ja sobie nie wyobrażam. Podróżowania bez tej przyjemności, jaką jest tankowanie Małej.

4 komentarze:

  1. Patent z gazetą pod kurtką widziałam w serialu "Daleko od szosy" :)
    Buziaczki, Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Patent z gazeta pod kurtka jest sprawdzonym i naprawde dzialajacym patentem, Polscy kolarze stosowali to juz od baaaaaardzo dawno :) Ostatnio, na powrocie z treningu nie myslac dwa razy sprobowalem tego... Moge sie calkowicie zgodzic - dziala.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką metodę na ratowanie się przed wychłodzeniem podaje też światowy guru motocyklizmu David L. Hough w kultowej xiążce "Motocyklista doskonały". A i na szkoleniu w TOPR o hipotermii mówili nam, że z braku laku można zawinąć zmarźniętego w gruby papier.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest jeszcze jeden sposób na ratowanie się przed zimnem na motocyklu. Zwłaszcza polecany dla bikerów - klasyków, którzy mają na sobie klasyczne spodnie ze skóry i kurtkę (jak ja). Zawsze mam w plecaczku pakuneczek życia - czyli niewielką ortalionową kurteczkę z ze ściągaczami i kieszeniami z tyłu (używam jej na rowerze jak mnie deszcz złapie nagle). Wkładasz to na skórzane ciuchy - i wiatr przestaje cię wychładzać. Dodatkowo jest to ratunek dla naszych skórzanych ciuchów także w czasie deszczu - jak wiadomo, po godzinie jazdy zaczynają niestety przemakać. Polecam !!! koteg

    OdpowiedzUsuń