czyli łamiemy prawo Murphy’ego
W miniony weekend na Torze Poznań spotkali się najlepsi polscy motocykliści, by ścigać się w ramach pierwszej rundy Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Kwalifikacje odbywały się w piątek, ale jeszcze w czwartek wieczorem wszystko wskazywało na to że Oscarowi nie uda się wystartować.
Aprilii brakowało części, lecz te przyszły na ostatnią chwilę. Dzielni chłopcy z Bidon Racing Team składali maszynę przez noc i udało się ją uruchomić. W piątek rano w czasie pierwszego treningu Oscar staje po dwóch kółkach na poboczu. Diagnoza jest szybka, wyrobiony element dźwigni biegów. Po chwili napięcia udało się znaleźć i zamontować część zapasową.
Ponadto trzeba było w trybie expresowym ogarnąć nowy kask, co udało się dzięki wsparciu ze strony Shoei, Modeki i jej salonu Motorway Poznań. Murphy nie miał racji, twierdząc „Jeśli coś może się nie udać — na pewno się nie uda”. Naszą dewizą od dziś są słowa z kultowego serialu „Zmiennicy” — „Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda trzeba chwilę poczekać”.
Zważywszy na to, że był to Oscara debiut na torze, po zaledwie dwóch treningach, poszło całkiem nieźle. Po kwalifikacjach startował z ósmej pozycji. Na prostej startowej udało mu się efektownie wyprzedzić jednego z rywali. Wyścig ukończył na dziewiątym miejscu, uzyskując najlepszy czas okrążenia 2:13,743. Jak się później okazało, jeden zawodnik został zdyskwalifikowany więc skończyło się na 8 miejscu z 8 punktami z 8 numerem startowym.
Zapytany o wrażenia, powiedział, że jazda na torze to niesamowite przeżycie. „Do tej pory jeździłem przede wszystkim po torach kartingowych, lotniskach no i w Gymkhanie. Umiem składać się w zakręty, ale dotąd robiłem to przy kilkukrotnie mniejszych prędkościach. Jest to wspaniałe doświadczenie i szerokie pole do poszerzania umiejętności. Nie mogę doczekać się Speed Day’a oraz następnej rundy.”
Więcej zdjęć w galerii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz