Są dwa rodzaje podejścia do przemieszczania się. Dla jednych jest ono straconym czasem, zużytym na to by dostać się z miejsca na miejsce. Najchętniej używaliby teleportacji. Dla innych Bycie-W-Drodze jest esencją istnienia, jego najwyższym stanem.
Życie w pośpiechu nie jest właściwie życiem. "Tam dom twój, gdzie serce twoje". Jeśli człowiek gna na spotkanie, żeby zdobyć klienta, żeby sprzedać mu coś, żeby zarobić, żeby kupić dom na Bahamach - on żyje czymś innym niż robi. Doświadcza swego rodzaju schizofrenii. Niby jest tu, na autostradzie w swoim aucie - ale naprawdę, myślą i sercem jest na tych Bahamach. Za ileś czasu, kiedy już osiągnie swój cel i usiądzie na werandzie tego domku który pół życia budował - może się okazać że marzenie było czymś zupełnie innym niż spełnienie. Że już nie potrafi siedzieć i cieszyć się tym domkiem. Że jest uzależniony od pośpiechu, od adrenaliny. Albo że jest już zbyt stary i zmęczony by cieszyć się czymkolwiek.
Robert Pirsig, pisząc o swoich motocyklowych podróżach bez pośpiechu i bez celu, odkrył dwuznaczność frazy "mieć dobry czas" (=zrobić coś szybko).
Chcemy mieć dobry czas, ale oceniamy go koncentrując się na “dobry” bardziej niż na “czas”, i kiedy tak przesunie się znaczenie, całe podejście się zmienia.Człowiek który żyje w ten sposób - jest tu i teraz. Może nie "osiągnąć" zbyt wiele. "Osiągi" są znów dwuznaczne. Te drogowe/czasowe służą "osiągom" na gruncie finansowym tudzież budowaniu sobie poczucia bezpieczeństwa w oparciu o zabezpieczenia materialne. Ale człowiek, który nie wychodzi (zbyt często) poza tu i teraz, "osiąga" coś niedostępnego dla tych którzy całe życie poświęcają budowaniu zamków na piasku. Ten ktoś żyje już teraz tam gdzie jest - a nie kiedyś tam, za 30 lat, w domku na Bahamach. Albo chociażby nad Miedwiem.
"Zen czyli sztuka oporządzania motocykla"
Zamkami na piasku są bowiem wszystkie ludzkie dzieła. Mieszkania kupione za 30-letnie niewolnictwo wobec banku i pracodawcy. Konta emerytalne. Dzieci "by miał się mną kto zająć na starość". Przychodzi jeden podmuch wiatru - powódź, krach na giełdzie, atak serca, wypadek - i pokazują, że życie poświęcone dla przyszłości było tylko pasmem bezsensownego wysiłku którego owoców nigdy nie posmakujesz. Szczególnie gdy śpieszysz się na drodze. Śmierć lubi niedospanych, jeżdżących szybko.
O zmianie cywilizacji zachodu w cywilizację pośpiechu mówi kreskówka Pixara "Auta":
Kiedyś podróżowało się całkiem inaczej. 40 lat temu nie było tu tej autostrady. Drogi nie przebijały się na wprost przez góry i doliny, ale wiły się, wznosiły i opadały razem z nimi. Ludziom nie zależało by osiągnąć dobry czas, ale by przeżyć dobry czas.
Obejrzyjcie ją sobie dorośli. To jest film dla was. Tu wklejam fragment który o tym mówi. Od 1:04:44 - sześć minut. Fragment może się wam wydać zbyt długi. Ale nie spieszcie się. Dajcie sobie ten czas. Pozwólcie sobie chwilę pożyć.
Widziałam reklamę "Wybierz swoją przyszłość". Ja bym zaś powiedziała "Wybierz swoje życie". Przyszłość może nigdy nie nadejść.
No future.